Udostępnij

Ekologiczna uprawa pomidorów to uprawa tych roślin bez żadnych oprysków i nawozów syntetycznych. W naszym deszczowym, wilgotnym i co tu kryć często chłodnym klimacie ekologiczna uprawa pomidorów nastręcza wiele trudności. Największym zagrożeniem jest choroba grzybowa – zaraza ziemniaczana.

Od paru lat moje pomidory uprawiam wyłącznie ekologicznie. Nie wykonuję żadnych oprysków chemicznych oraz nie używam syntetycznych nawozów. Co prawda nie mam aż tak dorodnych okazów jak w przypadku stosowania chemicznych wspomagaczy i pestycydów, jednak nie o to mi chodzi. Najważniejsze jest to, że mam okazję delektować się do syta czystymi, nie skażonymi chemicznie, pysznymi pomidorami. A obecnie takie rarytasy są na wagę złota. Pomidor jest warzywem,  które niestety silnie chłonie pestycydy i herbicydy. Należy do tzw: „parszywej dwunastki” roślin, które są najbardziej podatne na odkładanie pestycydów w tkankach. O parszywej dwunastce więcej dowiesz się z artykułu „Parszywa dwunastka czyli warzywa i owoce, które podobno można jeść wyłącznie organiczne”.

ekologiczna uprawa pomidorow

Osobiście uwielbiam pomidory i nie wyobrażam sobie bez ich smaku letnich dań. Wokół pomidorów narosło wiele kontrowersji z racji tego, że jako psiankowate mogą mieć negatywny wpływ na zdrowie. Chodzi tu raczej o ewentualne alergie na składniki pomidora. W sezonie zajadam się dużymi ilościami pomidorów, nic mi nie jest, wyśmienicie się czuję i nie odczuwam żadnych dolegliwości. Mało tego, pomidory posiadają bardzo wiele cennych walorów zdrowotnych co przybliżam we wpisie „Zdrowe pomidory jakie mają walory?”.

Odkąd ekologicznie uprawiam pomidory prawie wcale ich nie kupuję. Po prostu te kupne zupełnie mi nie smakują i nawet boję się pomyśleć czym są traktowane w procesie wzrostu i dojrzewania aby plon był obfity a poszczególne owoce wyglądały jak wycięte z obrazka. Ekologiczna uprawa pomidorów bowiem jest czasochłonna i kosztowna a to zupełnie nie opłaca się producentom.

Ekologiczna uprawa pomidorów – co warto wiedzieć

Zaraza ziemniaczana na pomidorach

Jak już wspominałam na wstępie, największym zagrożeniem dla takiej uprawy jest zaraza ziemniaczana na pomidorach. W uprawach konwencjonalnych wykonuje się profilaktyczne opryski. Jednak i one nie dają gwarancji, że choroba nie wystąpi. Znam do doskonale z własnego podwórka. Przed kilkoma laty jak nie byłam jeszcze tak ekologicznie świadoma jak obecnie, oczywiście i ja pryskałam pomidory. I to nawet nie jeden raz w sezonie. Mimo to, jak zaraza miała się pojawić to bez względu na opryski i tak niszczyła moją uprawę. Największym zagrożeniem dla naszym pomidorków jest zła pogoda. Zaraza rozwija się gdy jest chłodno i wilgotno. Świetnie się czuję pod osłonami czy w szklarniach gdzie cyrkulacja powietrza jest utrudniona.

Największym błędem jest sadzenie pomidorów przy ziemniakach. Wówczas zaraza murowana. Często obserwuję jak ludzie sadzą pomidory koło ziemniaków. Wynika to pewnie z niewiedzy  ale jest to częste zjawisko. Aby ograniczyć ryzyko zarazy, krzaczki pomidorów sadzę dość rzadko aby zachowany został odstęp między nimi i powietrze swobodnie przepływało. Dodatkowo przerzedzam liście, delikatnie je wyłamując lub gdy nie da rady, ścinając ostrym sekatorem. Zapewnia to lepszy dostęp promieni słonecznych do całej rośliny i lepszą cyrkulację. Słońce jest naszym sprzymierzeńcem w walce z zarazą dlatego też pomidory udają się najlepiej na stanowiskach słonecznych.

Nie uprawiam również pomidorów w szklarni. Po pierwsze ze względu na fakt, że tam zaraza świetnie się rozwija a po drugie, że takie warzywo uprawiane pod osłoną nie zawiera energii słonecznej, którą słońce przekazuje roślinie. Jest po prostu niepełnowartościowe. Tylko owoce i warzywa dojrzewające pod gołym niebem w słońcu mogą nam zapewnić to wszystko czego nasz organizm potrzebuje.

Co robić jeżeli zaraza jednak dopadnie uprawę? W sumie to niewiele da się zrobić. Trzeba obrywać i palić porażone owoce. Na szczęście nigdy nie zdarzyło się aby wszystkie owoce zostały zarażone. Oczywiście należy pamiętać aby takich chorych roślin absolutnie nie wrzucać do kompostnika!!

ekologiczna uprawa pomidorow

Nawożenie pomidorów

W swoich uprawach w ogóle nie stosuję nawozów syntetycznych. Wczesną wiosną przed posadzeniem pomidorów rozsypuję obornik lub kompostnik. To samo powtarzam jesienią po zbiorach. Obecnie testuję metodę ściółkowania zrębkami gałęzi i liśćmi /Back to Eden/. Jednak na efekty będę musiała trochę poczekać gdyż metodę wdrożyłam dopiero kilka tygodni temu.

Podlewanie pomidorów

Najlepiej podlewać roślinki bezpośrednio na powierzchnię aby nie moczyć liści i owoców. W upalne dni należy podlewać codziennie, rano albo wieczorem, nigdy w czasie największych upałów!

Szkodniki

Największymi szkodnikami moich upraw są bezskorupowe ślimaki. Wyjadają pomidory od środka, gardzą natomiast skórką. Często się myliłam, myślałam że zrywam dorodny owoc a okazywał się wyjedzony od środka. Jednak jest na nie prosty sposób. Gdy pomidory znajdują się wysoko ślimaki po prostu nie dadzą rady na nie wejść. Ja uprawiam głównie karłowate odmiany pomidorów ze względu na wiatry, które łamały wyższe odmiany. Po deszczach gdy gleba staje się miękka takie pomidory mają tendencje do pokładania się, dlatego je również należy solidnie palikować. Jeśli nie zdążę takiego krzaczka w miarę szybko podnieść /szczególnie po burzach z porywistymi wiatrami i obfitymi opadami deszczu/ ślimaki szybko się do niego dobierają.

Jak więc widzisz ekologiczna uprawa pomidorów jest możliwa. To czy pomidory w danym roku obrodzą zależy w głównej mierze od sprzyjającej pogody a na to nie mamy niestety wpływu. Tegoroczne lato było dość kapryśne ale mimo dużej ilości opadów pomidory się udały.  Jestem w zupełności zadowolona ze zbiorów.

24
0
Skomentujx