Udostępnij

Boże Narodzenie tuż tuż a ja zamiast achować, ochować, świrować, skakać z radości, popełniać szaleństwo zakupów piszę ten tekst. Od dłuższego już czasu a dokładniej jak wyrosłam z wieku dziecięcego nie lubię świąt Bożego Narodzenia. Ta cała nagonka, reklama, bezsensowne wydatki, przygotowania tylko po to aby przez 2 dni obżerać się i nie wstawać od stołu. Ja spędzam je zupełnie inaczej ale to i tak nie zmienia faktu, że cały ten czas jest im podporządkowany. Z radością witam dzień 27 grudnia.  Zakodowały się jakoś tak w mojej mentalności i ciężko mi to zmienić aby zupełnie się od nich odciąć.  Fakt, że ich nie lubię zmusza mnie do poszukiwania alternatyw związanych z tym okresem. Aby nie oszaleć i nie dać się wciągnąć w tę społeczną histerię mam kilka sposobów aby bezkolizyjnie przetrwać ten czas.

Boże Narodzenie – jak je przetrwać bez dodatkowego siwego włosa

1.Produkty, które mogę zamrozić czy dłużej przechowywać kupuję kilka tygodni wcześniej. W tym czasie ludzie wykupują wszystko jakby przygotowywali się do długoletniej wojny. Mam wrażenie, że kupują o wiele więcej niż potrzeba. Potem większość i tak ląduje w koszu a ja nie mogę patrzeć na takie marnotrawstwo.

2.Nie szaleję z potrawami, w tym temacie wykazuję minimalizm co jest dobre dla kieszeni, zdrowia, sylwetki i zgodne z moją antykuchniową postawą. Do przygotowywania potraw wciągam całą rodzinkę. Ja przyrządzam swoje potrawy np. barszcz, śledzie czy rybę po grecku, mąż karpia, bigos, gołąbki a córcia – sałatkę jarzynową i robi za asystenta.

3.Wszelkie prace porządkowe rozkładam na raty i zaczynam nawet w listopadzie aby powolutku bez wywalonego jęzora na brodzie wszystko ogarnąć. I nie chodzi tu o to, że sprzątam akurat na święta tylko o rozkład pór roku. Wiosną, latem i nawet jesienią zajęta jestem ogrodem. Zimą mam więcej czasu aby ogarnąć chałupę i tak się akurat składa, że koniec listopada i początek grudnia to najlepszy okres. Mam odgórnie opracowany plan sprzątania co robić w danym dniu i ile na to przeznaczyć czasu aby nie przesadzić. Równowaga musi być zachowana dla zdrowia psychicznego i fizycznego. Oczywiście w prace porządkowe angażowana jest cała rodzina. Nawet mamy patent na szybkie mycie okien – mąż myje ramy a ja szyby. Szybko, miło i przyjemnie.

4.Trzeba uzbroić się w twardą skórę gdy zewsząd, na skrzynkę pocztową, na portalach społecznościowych, na stronach roi się od reklam typu – Nigdy nie jest za późno na idealny prezent!! Co podarujesz na święta swojej ukochanej?? itp. itd…Jakby ten prezent byłby najważniejszy…i w sumie chyba jest bo dzieciaki /i mnie to dotyczyło/ kochają święta głównie z tego względu. Nie mam nic przeciwko prezentom ale jeżeli są one głównym wyznacznikiem świąt to nie kupuję tego. Ten w sumie miły zwyczaj obdarowywania się nawzajem stał się z biegiem czasu karykaturą nadmuchiwaną z resztą co rok przez chcących na tym zarobić.

5.Przed samymi świętami staram się nie wychodzić aby nie przesiąknąć tym całym szałem. Ludzie biegną, lecą, potykają się, nie zwracają uwagi na innych, kierowcy szaleją w autach, tworzą się gigantyczne korki – to wszystko niekoniecznie jest przyjemne a ja nie chcę uczestniczyć w tej całej gonitwie. Nie lubię pośpiechu, stania w korkach, przeciskania się między tłumami oszalałych ludzi.

6.Funduję sobie jakąś miłą rozrywkę nie związaną ze świętami. Zazwyczaj idę do kina, biblioteki, restauracji. Te miejsca w tych przedświątecznych dniach są wyjątkowo opustoszałe.

7.Aby nie było mi aż tak ciężko znalazłam pewien pozytyw w świętach Bożego Narodzenia a mianowicie tradycja zdobienia. To akurat lubię. Ubieranie choinki /oby nie za wielka i koniecznie żywa/ oraz przyozdabianie domu i ogrodu to moja ulubiona czynność. Z resztą wystrajam nie tylko choinkę, mam kilka większych roślin doniczkowych, które również ubieram. Jak jeszcze do tego sypnie śniegiem to jestem bardzo usatysfakcjonowana. Śnieg, choinki, świece, lampki to wszystko tak pięknie wygląda. No cóż mam słabość do bibelotów chociaż na co dzień ograniczam je do minimum aby było jak najmniej sprzątania, którego nie znoszę. Kocham za to mieć porządek, gdzie wszystko ma swoje miejsce. No i jak to pogodzić?

8.Mimo, że czasem oglądam TV /gdzieś tam mi bzyczy w tle podczas pisania/ to w okresie przedświątecznym wyłączam go całkowicie. A to wieprzowina bez kości, łopatka na święta, kaczka z biedronki, margaryna Kasia i wiele takich innych super promocji świątecznych mogą skutecznie zniechęcić do obchodzenia świąt.

boże narodzenie

Gdzie te prawdziwe święta Bożego Narodzenia no gdzie?

W tym całym rozgardiaszu chyba zapomniano o prawdziwym obliczu świąt. Sprowadzono je do komercyjnego ucztowania, prezentowania, jakby jedynym ich walorem i przeznaczeniem był konsumpcjonizm. Im więcej tym lepiej. Im większe torby, prezenty tym lepsze święta. A dawno temu to wszystko było symboliczne. Prezenty, potrawy, ozdoby. Obecnie urosło do rangi wielkiego biznesu i z prawdziwymi świętami nie ma kompletnie nic wspólnego. No i oczywiście jest świetny powód do alkoholizowania. W tym okresie przemysł alkoholowy zaciera ręce bo przecież święta bez alkoholu to nie święta. Uff nie dość, że całe 2 dni za stołem bez ruchu to jeszcze do tego morze alkoholu. Ileż czasu potem potrzebuje organizm żeby wrócić do normy, o ile w ogóle się da?

Jednak ten ciężki, świąteczny okres można przetrwać bez nadszarpniętych nerwów, padnięcia na twarz ze zmęczenia, obżarstwa i monstrualnego kaca. Trzeba mieć zdrowy dystans, podejść do tego z poczuciem humoru, zająć się tym co się lubi, nie rezygnować z rozrywki i najzwyczajniej w świecie NIE PRZESADZAĆ, nie dać się zwieść tej całej sztucznie napędzanej machinie i presji na super święta bo nie o to w tym wszystkim chodzi.

27
0
Skomentujx