Hoja różowa /potocznie zwana woskownicą/ to taka kapryśna panna. Moja księżniczka jest ze mną już dobre kilka lat i na początku miałam z nią wiele problemów. Kaprysiła, obrażała się na mnie, fochała i nie chciała kwitnąć. Aż pewnego razu powiedziałam do niej, że to koniec naszej przyjaźni i oddam ją tam skąd przyszła jeśli nie zakwitnie. O dziwo zakwitła a ja bliżej przyjrzałam się jej wymaganiom i starałam się dociec o co tej naburmuszonej pannicy chodzi. Zaczęłam szperać i dowiedziałam się, że te najbardziej uparte mogą nie kwitnąć nawet latami. Szok! Miałam trzymać same liście /co prawda bardzo ładne i dekoracyjne/? Ja marzyłam o tych delikatnych kwiatkach tak ładnie ułożonych w porządeczku, słodko pachnących i aksamitnych w dotyku. I bingo! Doszłam do tego co ją blokowało w kwitnięciu. Uważaj bo teraz podzielę się z Tobą metodami, których możesz nie zaakceptować ale mojej pannie odeszły humory w niepamięć i teraz pięknie zakwita co najmniej raz w roku. Zachęcam Cię do obejrzenia mojego filmu, w którym zdradzam te skuteczne metody. Nie zapomnij również zasubskrybować mojego kanału aby być na bieżąco z wszystkimi filmami, które udostępniam:
Dlaczego hoja różowa nie kwitnie?
Powodów takiego stanu rzeczy może być kilka. Otóż hoja różowa to taka nietykalna indywidualistka. Im mniej się nią zajmujesz tym lepiej ona rośnie i kwitnie. Doskonała roślina dla leniwych i zalatanych. Osoby z tendencją do nadmiernej pielęgnacji muszą trochę z tym przystopować jeśli pragną ujrzeć w domciu kwitnącą hoję różową.
Odpowiednie stanowisko dla hoi różowej
Zacznę od stanowiska, ponieważ jest to najważniejszy aspekt w uprawie panny obrażalskiej. Decyzję w kwestii jej ustawienia musisz dogłębnie przemyśleć, ponieważ im mniej ją przestawiać, obracasz, kombinujesz tym lepiej hoja różowa współpracuje. Ona nie znosi gdy się ją dotyka. Nie polecam okna południowego ale zachodnie, wschodnie jest jak najbardziej w porządku. W towarzystwie bezpośredniego promieniowania słonecznego hoja różowa się bardzo męczy. Liście mogą tracić turgor /napięcie powierzchniowe/ a ona sama zaczyna więdnąć szczególnie w letnie, upalne dni. Moja śliczna stoi pod dachowym oknem północnym. Cały czas ma bardzo jasno ale słońce jej nie muska. W tym docelowym miejscu niech roślinka stoi sobie przez cały czas. Możesz nawet o niej zapomnieć oprócz stałego podlewania ale o tym później. Hoja różowa nie lubi zbyt częstego przesadzania więc opcja męczenia jej tym nielubianym zabiegiem raz na 3 lata jest wystarczająca. Warto wiedzieć, że hoje wolą doniczki gliniane i nie za wielkie.
Głównym powodem mojego wcześniejszego niepowodzenia w uprawie hoi różowej było właśnie przenoszenie jej z miejsca na miejsce oraz przekręcania buźką do słońca, świrowania z czyszczeniem, płukaniem pod prysznicem itp. cudami związanymi z bezsensowną nadgorliwością.
Hoja różowa – najlepszy sposób prowadzenia
Odkąd pamiętam traktowałam swoją hoję różową jako pnącze i jest to akurat słuszny kierunek bowiem prowadzone jako rośliny zwisające, kwitną mniej obficie bądź wcale. Obecnie owijam pędy swojej księżniczki wokół szczebelek na klatce schodowej. Jeden pęd zwisa swobodnie i ten akurat wcale nie kwitnie co świadczy o tym, że ta teoria jest prawdziwa. Oczywiście nie jest to regułą, być może Twoje zwisające hoje kwitną ale jeśli tak je prowadzisz i nie możesz doczekać się kwiatów to zmień sposób.
Hoja różowa – podlewanie
Podlewanie to kolejny, istotny czynnik który może zaważyć na kiepskim kwitnieniu lub jego całkowitym braku. Hoje nie znoszą przelewania. Gniją im wówczas korzenie, liście stają się miękkie a roślina zamiera. Jej twarde, mięsiste liście doskonale gromadzą wodę w tkankach i systematyczne przelewanie może skazać Twoją roślinkę na śmierć. Absolutnie tego unikaj! Podlewaj dopiero wtedy kiedy ziemia całkowicie przeschnie, oczywiście nie przesadź w drugą stronę. Ja swoją pannę podlewam średnio raz w tygodniu a zimą nawet raz na dwa tygodnie. Jest to jednak sprawa indywidualna i częstotliwość podlewania należy dopasować do warunków panujących w domu. Jeśli masz możliwość przenoszenia swojej rośliny to raz na jakiś czas może ją wypłukać z kurzu pod prysznicem. Alternatywnie można przecierać jej błyszczące liści wilgotną szmatką. Nie rób tego jednak zbyt często. Jeśli nie jest zakurzona, nie uszczęśliwiaj jej na siłę. Rób to tylko wówczas jeśli zachodzi taka potrzeba.
Hoja różowa – nawożenie
Wiele osób ma tendencję do nadmiernego nawożenia swoich roślin. Wiem, że mają dobre intencje ale należy wiedzieć, że przenawożenie jest 1000 razy gorsze niż zupełny jego brak. Dodatkowo przenawożona hoja wypuści mnóstwo liści i nie będzie jej się chciało kwitnąć. Nie przesadzaj więc z nawożeniem i czyń to jedynie w okresie wiosennym i letnim kiedy roślina rośnie i kwitnie. Od października do marca zupełnie sobie to odpuść. Ja używam naturalnych nawozów do roślin kwitnących, ewentualnie podlewam wodą w której moczyłam storczyki i oczywiście wodą z akwarium. Rybki produkują naturalny, łatwo przyswajalny nawóz.
Hoja różowa – przycinanie
To koniecznie musisz wiedzieć!! Hoja różowa zakwita na tych samych szypułkach kwiatowych. Czyli, jeśli opadną już kwiatki nic nie rób z pozostałą po nich częścią. Z tego samego miejsca w kolejnym roku lub nawet wcześniej pojawi się kwiatek. Jak już wspominałam hoja różowa jest pnączem i wypuszcza takie długaśne wąsy. Z biegiem czasu pojawiają się na nich liście i kwiaty. Często się zdarza, że takie wąsy kwitną i nie mają liści. Jeżeli nie masz miejsca aby roślina się rozrastała możesz przyciąć te wąsy.
Hoja różowa – okres spoczynku
Wiele roślin w okresie zimowym przechodzi okres spoczynku. Z hoją jest podobnie. Mała ilość światła, niższa temperatura powoduje, że chętnie zasypiają. Jeśli już śpią to wiadomo, że nie potrzebują aż tyle wody. Należy wówczas ograniczyć podlewanie. Ideałem byłoby zapewnić jej nieco niższą temperaturę niż zazwyczaj i zupełnie zrezygnować w tym czasie z nawożenia. Taka wyspana pannica budzi się wiosną pełna sił i mobilizuje siły do wytwarzania kwiatów.
Hoja różowa – rozmnażanie
Rozmnażanie hoi różowej to bardzo prosta sprawa. Mianowicie wspomniane wyżej wąsy ucinasz i wsadzasz do wody. Po kilku tygodniach powinny pojawiać się korzenie i liście. Jeżeli jest ich wystarczająca ilość, śmiało można wysadzić taką młodą hoję do podłoża. Ja stosuję zwykłą ziemię do kwiatów doniczkowych jednak tę bardziej treściwą i żyzną. Skoro ma siedzieć w niej kilka lat niech ma ziemię dobrej jakości.
Hoja różowa – choroby i szkodniki
Hoja nie jest chorowitą rośliną. Problemy pojawiają się zazwyczaj w związku z błędami pielęgnacyjnymi. Jeśli liście żółkną i opadają może mieć zbyt mokro. Jeśli tracą turgor – może to świadczyć o przesuszeniu ale również o przelaniu. Jeśli przelejesz swoją roślinę, dokładnie ją przesusz a potem podlewaj z umiarem. Być może zdołasz ją uratować. Nie spotkałam się natomiast nigdy ze szkodnikami. Oczywiście każdą roślinę należy dokładnie obejrzeć zanim wniesie się ją do domu. Jeśli beztrosko przygarniasz wszystkie rośliny możesz przemycić pasażera na gapę, który w błyskawicznym tempie opanuje pozostałe rośliny. Liczę jednak na Twoje rozgarnięcie i mam nadzieję, że nie czynisz takich nieodpowiedzialnych manewrów.
Dość obszerny wyszedł mi ten artykuł ale bardzo chciałam Ci przekazać jakich błędów nie popełniać uprawiając hoję. To są lata moich doświadczeń i ciężko je zamknąć w kilku zdaniach. Mam jednak nadzieję, że pomogę wielu biednym hojom, które nie są w stanie samodzielnie powiedzieć czego tak naprawdę pragną a najbardziej pragną świętego spokoju.
A na moim kanale YT obejrzysz film jak uprawiać hoję różową. Zachęcam również do subskrypcji mojego kanału YT i włączenia powiadomień. Będziesz zawsze na bieżąco z moimi nowymi filmami.
Hoja jest odporna na prawie wszystko, ale wełnowce dają radę ją zeżreć, więc trzeba patrzeć, czy coś białego nie pojawiło się na pędach, a jeśli tak, to działać od razu i nie czekać na cud.
Moja hoja jest już starą panną. Wiele, wiele lat nie kwitła, aż powiedziałam jej, że się rozstaniemy i … zaczęła kwitnąć. Tak jest od kilku lat. Teraz właśnie kwitnie, ale coś dziwnego się dzieje. Ma dużo koszyczków kwiatowych, ale kwiatki nie rozwijają się w pełni, a opadają! Nie przelewam, nie zmieniam miejsca i nie mam pojęcia co znowu jej nie pasuje.
witam mam dwie hoje puszczaja caly czas lisciei nie kwitna od7 lat
A robisz tak jak to przedstawiłam w artykule?
Witam, moja panna wypuściła pierwsze kwiatki 3 tygodnie temu i ciągle ich przybywa; to już trzeci rok z rzędu (3 razy w roku od maja do września). Czy jeśli w tym już ma, to nie jest za wcześnie, czy nie wpłynie to jakoś na ew. nowe „młode”? Pozdrawiam, PG
Widać ma swój kalendarz, nie wydaje mi się żeby to szkodziło. Tak jej dobrze i nie ma powodu do zmartwienia. Gorzej gdyby nie kwitła wcale 🙂
Bardzo pozyteczne wiadomosci! Twoje obserwacje i doswiadczenia wiele mi wyjasnily…Aczkolwiek nieswiadomie – z moja hoja postepowalam wlasnie tak jak piszesz. Stoi przy wschodnim oknie, nie ruszam jej, nie nawoze, a z podlewaniem to roznie:) Zeby nie przelac i nie zalac podlogi – wstawilam doniczke w druga – duza, gliniana mise – i tam wlewam wode, gdy widze, ze ,,wypila,, wszystko. Moja hoja ma juz kilkanascie lat. Ostatnio zauwazylam, ze nie ma zupelnie ziemi i rosnie ,,hydroponicznie,, – tj ,,przezarla,, gline doniczki i korzenie znalazly sie w tej drugiej – tak, ze nie da sie jej przesadzic do nowej ziemi! Musiala… Czytaj więcej »
Hehe jak to roślina sobie radzi jak może, nawet glinę pożre 🙂 O tak one lubią gliniane donice. Wspaniałe rośliny i to mi się w nich podoba że nie trzeba świrować a one dopiero wówczas świetnie się mają. Piękny masz okaz i dojrzały. Moja nie ma jeszcze tylu lat a w międzyczasie kilka razy prawie wycięłam jej wszystkie pędy. Tak mi się zakręciła wokół druta, że nie było możliwości jej odkręcić 🙂