Udostępnij

Jeśli chcesz wiedzieć jak uprawiam cykasa /sagowiec odwinięty/, że ma mnóstwo nowych liści zapoznaj się z moim sposobem uprawy. Przez kilka lat bawiłam się z nim według wszelakich porad aż przestałam czytać i przeprowadziłam pewien eksperyment. Na samym początku jak dostałam cykasa w prezencie, traktowałam go wyłącznie jako roślinę pokojową. Niestety z marnym skutkiem. Cykas nie miał nowych przyrostów a stare liście żółkły i odpadały. Już myślałam, że to koniec mojej przygody z tym pięknym sagowcem. Postanowiłam więc trochę poeksperymentować. Zaczęłam wynosić go wiosną do ogrodu w półcieniste miejsce. Jesienią zanim nastały pierwsze chłody wnosiłam go do domu. Stawiałam w pokoju gdzie było ciepło i cykas natychmiast wypuszczał długie, zdziczałe pędy. Sprowokowany ciepłem indukował około metrowe, prawie łyse liście. Musiałam je obcinać gdyż deformowały roślinę. Cykas się zbuntował i wiosną nie wypuścił ani jednego liścia. Wyglądał koszmarnie. Została z niego praktycznie sama bulwa. Jednak się nie poddałam. Skoro on ze mną pogrywał w klocki, postanowiłam również z nim zagrać. W filmie opowiadam o moim eksperymencie z cykasem. Aby być na bieżąco z moimi nowymi filmami zasubskrybuj mój kanał na YouTubie.

Jak uprawiam cykasa, że ma mnóstwo nowych liści

Kolejną wiosną wyniosłam go powtórnie na zewnątrz. Wypuścił ze 3 liście i tak się kisił całe lato. Jednak tym razem postanowiłam, że nie wniosę go do ciepłego pomieszczenia ale potraktuję jak moje rośliny tarasowe czyli przechowam go zimą w chłodniejszym ale widnym pomieszczeniu. W sumie nie miałam nic do stracenia, bo nie był już atrakcyjny a mi się odechciało z nim walczyć. W temperaturze ok 10 stopni C. nie wypuścił już tych długich, dzikich pędów bo po prostu miał za chłodno. Podlewałam go wówczas gdy ziemia zupełnie przeschła aby w niskiej temperaturze bulwa nie zgniła. Wiosną ponownie wyniosłam go na zewnątrz i nie minęły 2 tygodnie jak z bulwy zaczęły wyrastać młode liście. Najpierw pojawiły się 3. Nie za wiele. Jednak potem zaczęły wychodzić kolejne i w sumie naliczyłam ich 8 sztuk. Moja radość była ogromna. W końcu ten uparciuch ruszył i to jak! Od razu z kopyta.

Cykas podczas wypuszczania nowych liści musi mieć stale wilgotną bulwę więc codziennie go zraszałam. Wszystkie liście pięknie się rozwinęły i nie miały wysuszonych końcówek co zdarzało mu się gdy uprawiałam go w inny sposób. I jak tu wierzyć internetowym poradom, w których można przeczytać, że cykas nie znosi zimna i zimą musi mieć zapewnioną temperaturę ok 18 stopni C? Nijak to się ma do mojego sposobu uprawy, który dla mojego cykasa okazał się najlepszym. Co prawda nie podziwiam go zimą w salonie ale za to od wiosny do jesieni zdobi ogród nadając mu egzotyczny wygląd. Jeśli będzie rósł tak szybko co jednak jest ewenementem bo wypuszczenie jednorazowo aż 8 liści niewątpliwie nim jest,  w niedługim czasie dorobię się bardzo okazałego egzemplarza a o to mi właśnie chodziło.

W sumie to nie jedyne i pierwsze moje doświadczenie, że często pewne porady się po prostu nie sprawdzają i samodzielnie należy szukać odpowiedniego sposobu. Podobnie jest w przypadku pielęgnacji storczyków. Zajmuję się nimi od ponad 15 lat i do wielu wniosków musiałam dochodzić samodzielnie poprzez eksperymenty. Gdybym się ich obawiała nie miałabym tak wspaniałych efektów w ich uprawie. Na szczęście po drodze nie zginęła mi żadna roślina a wręcz przeciwnie, zaczęły się rozmnażać i na dzień dzisiejszy mój storczykowy przychówek jest bardzo liczny.

Przy uprawie roślin trzeba pokochać ryzyko i liczyć się z faktem, że coś może się nie powieść

Odpowiedzi więc jak uprawiać cykasa aby miał mnóstwo nowych liści być może nie znajdziesz w poradnikach. Może mój sposób nie da Ci gwarancji, że Twój cykas zachowa się podobnie jak mój. Jest to bowiem składowa wielu czynników. Piszę to dlatego aby uzmysłowić Ci, że nie wszystko co sprawdza się na czyimś podwórku, sprawdzi się na Twoim. To musisz mieć na uwadze. Jednak jeśli kochasz rośliny, bacznie się im przyglądasz i wyciągasz właściwe wnioski jesteś na dobrej drodze. Tak rodzi się pasja i takie eksperymenty bywają czasem niezbędne. A że są one rozciągnięte w czasie, no cóż to hobby wymaga cierpliwości, samozaparcia i uporu. Bez tych cech nie ma szans aby uprawiać te bardziej wymagające gatunki a ja akurat tak mam, że głównie w takie celuję. Lubię sobie chyba utrudniać życie. Jednak z drugiej strony satysfakcja, gdy coś się powiedzie jest bezcennym uczuciem. Często zdarza mi się również rozmawiać z roślinami. Szczególnie ciekawie jest gdy dana roślina kaprysi, wybrzydza, nie chce kwitnąć czy rosnąć. Mówię takiej, że jak nie zakwitnie i nie weźmie się w garść to po prostu się jej pozbędę bo nie mam miejsca ani czasu na zabawę z takim uparciuchem. O dziwo, prawie zawsze skutkuje to tym, że roślina się budzi i zaczyna w końcu ze mną współpracować. Dziwne? Może i tak ale jakże skuteczne. Po tym śmiem wnioskować, że rośliny potrafią wyczuwać nasze emocje i wiele rozumieją.

Przykładem tego może być choćby >> moja brzoskwinia. W ubiegłym roku kiedy kwitła panowały dość mocne przymrozki a ja codziennie do niej podchodziłam, gładziłam ją, pocieszałam i tak strasznie mi było smutno, że wszystkie kwiatki diabli wzięli i nie będzie owoców. O dziwo jak myślałam, że owoców nie będzie to jednak obrodziła na tyle, że z jednego drzewka zebrałam owoców na 20 słoików dżemu! A brzoskwinie w innych ogrodach całkowicie powymarzały. Poczułam się jak w jakiejś ochronnej bańce i naprawdę zaczęłam dostrzegać w tym jakiś głębszy sens. Takich przykładów na moim własnym podwórku jest wiele. A może Ty też masz podobne doświadczenia? Z ciekawością się z nimi zapoznam. Uwielbiam takie historie, niby fantasy a jednak prawdziwe.

jak uprawiać cykasa

7
0
Skomentujx