Katalpa to takie przepiękne drzewo na wypadek gdyby ktoś nie wiedział. Kiedyś też nie miałam pojęcia o istnieniu takowego dopóki u zachodnich sąsiadów nie ujrzałam go podczas pełni kwitnienia. Tak mnie zachwyciło, że obiecałam sobie iż u mnie również takie będzie rosło. Katalpa inaczej surmia nie jest naszym rodzimym drzewem. Pochodzi z Azji i Ameryki Północnej. Natomiast u nas doskonale sobie rodzi oprócz młodszych okazów, które trzeba okryć w razie ostrzejszych zim. To piękne, egzotyczne drzewo nie należy do najmniejszych, rośnie wysokie i rozłożyste dlatego naturalne formy wymagają dość dużych ogrodów. Można jednak je formować i tym samym przystosować do posiadanej przestrzeni. Ozdobą katalp są duże sercowate liście i piękne kwiaty zebrane w efektowne wiechy. Same kwiatki z bliska przypominają kwiatostany niektórych orchidei i cudownie pachną. Ta roślina nie jest jeszcze aż tak popularna więc posiadając ją w ogrodzie można poczuć się oryginalnie i egzotycznie. O wiele częściej spotyka się formy pienne prowadzone na pniu, jednak one zazwyczaj nie zakwitają gdyż muszą być drastycznie cięte aby zachowały formę kuli.
Swoje pierwsze egzemplarze katalp otrzymałam w prezencie od pewnego pana, który miał ich nadmiar, tak mu się wysiewały. Takie roślinki były już zaklimatyzowane i nie obawiałam się że coś pójdzie nie tak. Przyjęły się wszystkie ale potem niestety stopniowo musiałam się ich pozbywać bo rosły wielkie drzewa a ja nie miałam miejsca. Zostawiłam 2 sztuki, które cieszą oko do dziś i to o każdej porze roku. Tak, bo surmia zawsze jest dostojna i egzotyczna czy latem czy też zimą.
Latem zachwyca cudownymi liśćmi i pięknymi kwiatami. Jesienią i zimą natomiast owocami, które przybierają formę długich strąków i na tle śniegu wyglądają bajecznie. Istnieją różne odmiany katalp. Ja mam przyjemność spoglądać codziennie na katalpę bignoniową /Catalpa bignonioides/ oraz katalpę żółtokwiatową ovata /Catalpa ovata/
Katalpa bignoniowa ma większe i bardziej zielone młode liście oraz większe kwiaty. Rośnie bardziej ekspansywnie i szybko wyrasta na olbrzymie drzewo. Natomiast katalpa żółtokwiatowa ma drobniejsze kwiatki, rośnie wolniej i mniej ekspansywnie. Jej młode listki są ciemnoczerwonawe. Kwiaty za to przepięknie pachną bardziej od kwiatów katalpy bignoniowej. Przez czerwiec oraz lipiec, zapach cudownie roznosi się prawie po całym ogrodzie, a że rośnie na przeciwko tarasu to wrażenia zapachowe gwarantowane. Kwiaty pachną podobnie do kwiatów frezji a na mnie to działa jak narkotyk…
Katalpa ovata czaruje również zimą. Jej drobniejsze i gęściejsze strąki zwisają egzotycznie z gałęzi. Strąków jest bardzo dużo i strasznie śmiecą na ogrodzie ale to nic w porównaniu do egzotycznego klimatu jaki jemu nadają.Surmia bignoniowa również wydaje strąki i to jakie ogromne! Ma jednak ich jakoś mało i szybko spadają z drzewa, tak że zimą wiszą na drzewie tylko pojedyncze sztuki. Nie to co w przypadku katalpy ovata.
Te przepiękne drzewa mogą jednak sprawiać pewne kłopoty są bowiem podatne na paskudną chorobę grzybową werticiliozę. Grzyby z rodzaju Verticillium występują powszechnie w glebie czyhając podstępnie aby zaatakować roślinę gdy zajdą ku temu sprzyjające okoliczności. A takie okoliczności to chłód i wilgoć.
Uwaga! Katalpa podatna jest na wertilciliozę – chorobę grzybową
Z owym parszywym grzybem poznałam się pewnej wiosny jak moja piękna catalpa ovata zaczęła na jednym pędzie zasychać. Wyglądała jakby zmarzła. Był chłodny maj i mogło to być prawdopodobne gdyby zmarzła cała ale ona w połowie była ładna a w połowie zwiędła. To było moje pierwsze spotkanie z tym grzybem więc nie wiedziałam o co chodzi. Aby ratować drzewko rzuciłam się prędko do laptacza i zaczęłam szperać. Wynalazłam w końcu przyczynę ale nie było to pocieszające.
Choroba może porazić jeden pęd a inne zostawić w spokoju ale równie dobrze może zabić całą roślinę. Praktycznie nie ma na nią sposobu. Można spróbować zastosować fungicyd do podlania co też uczyniłam. Grzyb dostaje się do rośliny poprzez korzenie i poraża tkankę wewnątrz więc jedynie podlewając można coś zdziałać. Modliłam się aby katalpa nie zginęła i na szczęście przetrwała. Co prawda wyglądała jak kaleka z jedną ręką /była jeszcze bardzo młoda/ ale szybko to wyrównała.
W chłodne lata nie jedna katalpa mi chorowała na werticiliozę ale już nie ta ovata. Nie podlewałam niczym bo były to już wielkie drzewa więc i tak nic to by nie dało. Przechorowały, potraciły kilka pędów ale szybko dochodziły do siebie. Ta paskudna choroba zabiła mi pięknie już kwitnącą glicynię i hortensję dębolistną tak więc to podstępna bestia, potrafi zaatakować znienacka i szybko zniszczyć ukochane okazy. Czasem jest już za późno.
Mimo wszystko katalpy potrafią się po niej jakoś regenerować i po czasie martwe pędy zarastają nowymi, zdrowymi. Katalpa jak żadne inne drzewo nada egzotyki i przy odrobinie zainteresowania zaszczyci Cię całym swoim pięknem o każdej porze roku. Według mnie jest to jedno z najpiękniejszych drzew i warto je mieć aby podziwiać na co dzień. Jeśli nie masz zbyt dużo miejsca, w sprzedaży dostępne są mniejsze pienne odmiany na nóżce jednak one raczej nie zakwitają.
Z perspektywy czasu wspominam sobie moje pierwsze spotkanie z tym drzewem i czasem je nawet odwiedzam. Dzięki niemu pokochałam katalpy i myślę, że miłością wzajemną bo co jak co ale rośliny też czują. Przez lata obcowania z nimi wiem to już na pewno. Czują, reagują, myślę że nawet rozpoznają osoby ale to już inna, niewiarygodna historia, która przytrafiła mi się w związku z nimi…
Jeśli pragniesz aby twoje hortensje zachwycały polecam Ci mój poradnik – „Hortensje bez tajemnic”, z którego dowiesz się absolutnie wszystkiego na temat uprawy różnych rodzajów hortensji.
Witam piękną i dostojną Ogrodniczkę rzeczywiście te drzewa są wspaniałe i piękne na to trzeba mieć miejsce jedynie na Waszych terenach mogą tak cudownie rosnąć u nas w Zakopanem na pewno tak by sie nie wychowała bo klim,at jest ostry dlatego nie wszystkie krzewy i rośliny nie będą tak rosły jak w centralnej Polsce pozdrawiam milutko
No akurat do centralnej Polski to mam dość daleko ale mój rejon jednak jest tym najcieplejszym w Polsce. W klimacie górskim wiadomo, że rośliny mniej odporne na mróz sobie nie poradzą. Lepiej sadzić te wytrzymalsze po prostu 🙂 pozdrawiam
Bardzo bym chcial miec katalpe w moim malym ogrodzie .Miedzy nowo wybudowanym domem +3 m tarasu zostaje mi tylko 5 métrow do plotu z sasiadem.Jak Pani sadzi starczy miejsca zeby rosla spokojnie a korzenie nie uszkodzily muru ani domu??
To ogromne drzewo rośnie więc lepiej się mocno zastanowić.
Super artykuł o ogrodnictwie jestem wielkim zwolennikiem tego bloga. Mam z uwag na codzień także mój ogród rozkwita . Dziękuje i pozdrawiam
Dzięki Edwardo. Masz zatem być z czego dumny jak Twój ogród zakwita. To wspaniałe uczucie…
[…] kilka dużych egzemplarzy tego drzewa i to nawet w 2 odmianach. Poświęciłam mu odrębny wpis:„Katalpa w ogrodzie sąsiada ubodzie”. Warto go przeczytać aby wiedzieć o jaką roślinę w ogóle […]
[…] jest rośliną mrozoodporną. Nigdy nie nakrywałam jej przed zimą. Co prawda u mnie rośnie pod katalpą i wśród innych bylin więc liście i zaschnięte rośliny stanowią idealną ochronę. Nigdy nie […]
Mam jest piękne i faktycznie WIELKIE. Nie tylko korona, ale korzenie też. Moja też choruje, co roku połowa liści marnieje z białym nalotem, ale coraz mniej bo też podlewam „lekami” , liście spalam. Bidne rośliny faktycznie też w okolicy obrywają. Mega pozytyw, można ciąć i korzenie i gałęzie, i to jak nam się podoba. Moje ulubione drzewo! Piękny parasol latem. Pozdrawiam, fajny wpis na blogu.
Ze zdjęć chorowała mi tylko jedna i to 1 raz jak była młoda. Od tamtego czasu jest spokój. Obecnie niczym nie podlewam bo to już wielkie drzewo jest. Ale mam też taką co czasami marnieje ale zawsze się odradza. W sumie to katalp mam 5 sztuk a miałam chyba z 10, niestety zabrakło na nie miejsca…
Katalpa piękne drzewo.Gdzie można kupić.Czy szybko rośnie.
Marek pewnie w wielu centrach ogrodniczych. Mi się np. jedna wysiała i rośnie dla znajomej 😉 Rośnie w miarę szybko ani się obejrzysz a będzie wielgachne drzewsko 😉
Istne cudo!!
To prawda piękne drzewo tylko wielkie niestety. Nie mogę sobie na takie pozwolić miszkam w bloku więc odpada ale mogę podziwiać choć nie spotkałem się w Polsce jeszcze z dużym, starym okazem.
No wielkie rośnie i to dość szybko. W Polsce również nie spotkałam się ze starym okazem. Ten mój pupilek rośnie za zachodnią granicą 😉