Święta z umiarem? Brzmi jak jakiś paradoks. Wiem jednak z własnego doświadczenia, że zachowanie zdrowego rozsądku w święta to droga ku dobremu samopoczuciu. Nieobce jest mi uczucie przejedzenia i związana z nim ociężałość, senność, niechęć do jakichkolwiek działań. Dlatego też od lat staram się zachowywać w te dni rozsądnie. Wcale nie jest to jakieś straszne wyzwanie. Wystarczą twarde, klarowne postanowienia oraz skuteczna motywacja. Świetnym argumentem jest również kwestia ekonomiczna i ekologiczna. Po kiego grzyba produkować ogromne ilości jedzenia tak, że lodówka pęka w szwach a Ty padasz na twarz ze zmęczenia?? Najwięcej odpadów żywnościowych powstaje właśnie w okresach świątecznych. Masz wpływ aby to ograniczać lub całkowicie wyeliminować więc korzystaj z tej możliwości.
Organizm ludzki poddany nagle tak olbrzymiej ilości jadła często ciężkostrawnego i niezdrowego nie nadąża z jego przerobem. Stąd właśnie takie paskudne samopoczucie, gdyż cała energia zużywana jest na trawienie. Zastanów się czy naprawdę trzeba przygotowywać aż tyle tego jedzenia?
Do tego alkohole sklepowe i droga ku wszelkim choróbstwom otwarta. Z tego też względu gabinety lekarskie przeżywają oblężenie po świętach. Warto głęboko to przemyśleć i zrewidować dotychczasowe podejście do świętowania. Z umiarem to nie znaczy ubogo a skromnie i zdrowo. Lepiej przygotować mniejsze ilości jedzenia. Jeśli zabraknie to nic się nie stanie. Nikt od tego nie umrze, nie zachoruje a wręcz przeciwnie – zyska smuklejszą linię i zdrowie. Dowiedziono, że niedojadanie jest zdecydowanie korzystniejsze dla organizmu niż przejadanie. W przeciwnym wypadku nadmiar popsutej żywności ląduje w śmietniku. Pomijam już tony plastykowych opakowań, butelek, worków foliowych i czego tam jeszcze.
Wszyscy się cieszą świętami ale tak naprawdę niewielu zastanawia się nad ich komercyjnym zapleczem. Ta cała reklamowa nagonka, która zaczyna się już w listopadzie, skutecznie obrzydza czas świętowania. Na szczęście już od dawna nie mam parcia na przygotowywanie ogromnych ilości jadła. Nie dopuszczam tym samym do jego psucia się i wyrzucania. To jest marnotrawstwo, lekkomyślność i po prostu lenistwo.
Ponad to te hołubione święta, dla wielu stworzeń nie są korzystnym okresem.Mordowane, traktowane w bestialski sposób aby tylko sprostać oczekiwaniom konsumpcyjnym społeczeństwa. Nic to nie ma wspólnego z jakąkolwiek świętością. Jestem akwarystką, kocham ryby ale żywe czy to w akwarium czy na wolności. Nie potrafię przejść obojętnie obok stoiska z biednymi karpiami…Łzy same napływają mi do oczu jak patrzę na te pyszczki z trudem łapiące oddech. Uciekam /tchórzę?/żeby się nie rozryczeć jak bóbr. Samo wspomnienie i pisanie o tym przyprawia mnie o dreszcze.
Czy naprawdę nie można inaczej??…
Celebrowanie Świąt w taki sposób w jaki jest to czynione obecnie jest dla mnie do przyjęcia. Zamiast się cieszyć ja mam przed oczami te wszystkie, biedne stworzenia…
Dość jednak smutków, święta mają i dla mnie tę pozytywną stronę choć już nie tak jak za czasów dzieciństwa kiedy nie zastanawiałam się jeszcze głęboko nad pewnymi aspektami.
Dlatego też pragnę złożyć Wam Moi Kochani i Oddani Czytelnicy świąteczne życzenia w postaci krótkiego wierszyka mojego autorstwa:
Składam Wam
najszczersze życzenia
marzeń najskrytszych spełnienia.
Radości i świątecznych przyjemności.
Aby wszystko co Was trapi
nie dawało się we znaki
a z umiarem świętowanie
niech nawykiem wnet się stanie…
Przeczytałem ten wpis jedząc dwa kawałki sernika i popijając je kawą… Powinienem mieć wyrzuty sumienia :(?
Z kawą owszem 😉
Umiar trudno dziś zachować, wszystko krzyczy „kup mnie”, choinka większa i piękniejsza niż u sąsiadów, prezenty najlepiej ich góra, niekoniecznie potrzebę, ale więcej i więcej. Niestety często zatracamy najistotniejszą wartość tych świąt.
Właśnie tak to widzę i nie podoba mi się obecne skomercjalizowane podejście do świąt…