Święty Graal! Któż by pomyślał, że ujrzę go na własne oczy. A tak właśnie się stało w tegoroczne wakacje podczas mojej podróży po Hiszpanii. Nie podniecam się za bardzo relikwiami ale Święty Graal wzbudził we mnie wiele emocji. Podobnie czułam się stojąc pod Ararat – Świętą górą Ormian, gdzie rzekomo odnaleziono Arkę Noego. To naprawdę robi wrażenie!
Czy to jest oryginalny Święty Graal?
Wracając jednak do Świętego Kielicha wszelkie badania wykazały, że jest to oryginalny kielich, z którego Pan Jezus pił wino podczas Ostatniej Wieczerzy. Czy to ten prawdziwy kielich i czy w ogóle kiedykolwiek takowy istniał nigdy się nie dowiemy ale akurat nie o to chodzi. Sam fakt, że mogłam oglądać osławionego Świętego Graala, przyprawił mnie o dreszcze i szybsze bicie serca. Gdzie zatem można się spotkać oko w oko z tą cudowną relikwią? Otóż Święty Graal na dzień dzisiejszy ma się dobrze i stoi sobie w gablocie znajdującej się w katedrze w Walencji. Walencja to miasto na południu Hiszpanii, które urzekło mnie swoim urokiem i klimatem. Dużo natury, zabytków ale też nowoczesnych budowli, ciepełko, dostępność to morza to dla mnie wybuchowa mieszanka. Musiałam tam po prostu dotrzeć! Urokliwej Walencji poświęcę odrębny wpis. Tym czasem wracam do kielicha.
Nie będę Cię zanudzać historycznymi szczegółami przemieszczania się Świętego Graala pragnę jednak zwrócić uwagę, że jeśli dobrze się czujesz w takich historyczno-legendarnych klimatach, koniecznie musisz się tam wybrać. Właściwą relikwią jest górna część kielicha wykonana z agatu. Według badań prof. Antoniego Beltrana przeprowadzonych w 1960 jest przykładem pucharu aleksandryjskiego i pochodzi z I wieku przed Chrystusem.
Czy Święty Graal jest nadal używany?
To jedyna z nielicznych atrakcji tego rodzaju, którą po prostu trzeba zobaczyć. Niestety tylko zobaczyć bo dotykać jej nie można. Ciekawostką jest fakt, iż Święty Graal czasem bywał używany do mszy świętej. Uczynił to Jan Paweł II w 1982r. oraz Benedykt XVI w 2006r. Tak więc cały czas stoi sobie spokojnie w oszklanej gablocie. Miałam dość dużo szczęścia gdyż nie natrafiłam na większe tłumy obserwatorów. Mogłam w ciszy i skupieniu przyglądać się relikwii co nie jest bez znaczenia.
Pasjonatom tematu polecam również filmy na temat Świętego Graala. Jednym z nich jest znakomity obraz z 2000 r „W poszukiwaniu Świętego Graala„ /De Graal/. Natomiast dla wielbicieli humoru Monthy Pythona – kapitalną produkcję z 1975 „Monty Python i Święty Graal„. To po prostu trzeba zobaczyć!
Ujrzenie i poczucie obecności Świętego Graala „na żywo” to jest już coś. Muśnięcie legendy, historii ludzkości stanowi wspaniałe i niezapomniane przeżycie. Trudno mi tak naprawdę opisać emocje jakie przeżywałam. Musisz sam ruszyć w tym kierunku po przygodę, bo niewątpliwie jest to przygodą i to nie byle jaką. Miękkie kolana, palpitacje serca, wstrzymany oddech to tylko niektóre ze stanów jakie mogą Cię przy tym złapać. Kto wie czego możesz jeszcze doświadczyć…
Tym wpisem otwieram nową sekcję na blogu a mianowicie podróże. To w sumie moje „drugie życie” więc nie może tutaj zabraknąć artykułów w tym temacie.
Niesamowite spotkanie i jak czytamy głębokie przeżycie. Życzymy więcej tak bogatych podróży:)
🙂 Dziękuję i wzajemnie. Mam w planach wiele podobnych podróży.
Podróżujemy właśnie między innymi po to, żeby doświadczać takich rzeczy. Mnie sam święty Graal aż tak by nie przyciągał, ale w ramach ciekawostki mogłabym zobaczyć.
To jest cudowne w podróżach, że mamy wolny wybór. Jadę gdzie chcę, oglądam co chcę i doświadczam również to czego pragnę.
Monty Python jeszcze przede mną – powoli coraz bardziej się do niego przekonuję 😉
Chętnie odwiedziłabym Walencję i generalnie te rejony Hiszpanii, jednak tego typu klimaty są niekoniecznie dla mnie. Tzn. zapewne zajrzałabym w to miejsce (w końcu to trochę `must see bądź jak kto woli 'must visit’`), aczkolwiek zdecydowanie preferuję podziwiać piękne krajobrazy czy ciekawe budowle, więc sam Graal byłby tylko dodatkiem.
Super, też kiedyś go zobaczę!! Koniecznie
Tu chyba nie chodzi do końca o naukę, żeby udowodnić czy to naprawdę ten kielich, ale o naszą wiarę.
No właśnie, ważne jest to nieuchwytne…
Takie historie zawsze wzbudzają emocje. Ja tez lubię takie miejsca gdzie czuje się dreszczyk na samą myśl o skrywanych w nich tajemnicach. Zawsze intrygowała mnie teoria ze święty Gral to nie był kielich a kobieta.
Kolejne miejsce zapisane na listę „odwiedź koniecznie”! Dzięki za inspirację!