Dolina Strążyska i wodospad Siklawica to bardzo popularny kierunek tatrzańskich wycieczek. Jednak w tym artykule chcę Ci zaproponować bardziej urozmaiconą i nieco dłuższą trasę niż tradycyjna. Wędrówkę zaczynamy Drogą pod Reglami przy parkingu, zahaczamy o Dolinę za Bramką, następnie przez Dolinę Małej Łąki podążamy na Wielką Polanę Małołącką. Z polany idziemy na Przełęcz w Grzybowcu, skąd lecimy na Polanę Strążyska i wodospad Siklawicę. Do punktu wyjścia wracamy Doliną Strążyska. W taki sposób robimy pętlę i odwiedzamy wiele atrakcyjnych miejsc. Trasa wynosi ok 12 km. Jest stosunkowo łatwa,urozmaicona i niezwykle atrakcyjna widokowo. Nie polecam jej osobom z wózkami z prostej przyczyny. Na trasie jest zbyt wiele takich miejsc, gdzie wózek nie przejedzie a noszenie dziecka i wózka mija się z celem. Na moim kanale na YT zamieściłam filmową relację ze szlaku.
Jak zacząć trasę do Doliny Strążyska
Przy parkingach do Doliny Strążyska biegnie Droga pod Reglami. To od niej zaczynamy swoją trasę. Idziemy cały czas czarnym szlakiem aż do Doliny za Bramką. Szlak jest łatwy i przyjemny a do tego niewiele uczęszczany. Po drodze mijamy bacówkę /można kupić np.oscypki/ oraz nagrobek Bartusia Obrochty znanego tatrzańskiego przewodnika i skrzypka. To właśnie na Drodze pod Reglami zakończył swój ciekawy żywot.
Dosyć szybko pojawia się rozwidlenie dróg i skręcamy na szlak zielony do Doliny za Bramką. Widoki ulegają zmianie. Z jednej strony płynie strumień, z drugiej wyłaniają się skalne, strzeliste szczyty. Można poczuć się jak w powieści Tolkiena. Dzika niczym nie tknięta natura /bo i takimi miejscami wędrujemy/. Na początku droga jest kamienista, szeroka ale z czasem jej miejsce zastępuje strumień. Tak, wędrujemy strumieniem po kamieniach. Kapitalna sprawa! Takie dzikie trasy lubię najbardziej. Wokoło żywego ducha. Przed wejściem na szlak zielony widnieją tablice ostrzegawcze, że w Tatrzańskim Parku Narodowym można spotkać niedźwiedzia. Mam nadzieję, że go nie spotkamy i na szczęście tak się dzieje. Mimo, że dokładnie przeczytałam jak postępować w razie takiego spotkania to w realnej sytuacji pewnie wszystko wyleciałoby mi błyskawicznie z głowy.
Co się stało z Doliną za Bramką?
Niestety nie doszliśmy do końca szlaku bo trasa była zamknięta. Niemniej wcale nie żałuję, że zeszłam na ten szlak. Tak pięknej natury i otoczenia dawno nie widziałam więc nie omijaj jej jeśli lubisz takie magiczne klimaty. Tym bardziej, że jest to krótki odcinek. Wracamy tą samą drogą, szlakiem zielonym do rozwidlenia. Dalej podążamy szlakiem czarnym do Doliny Małej Łąki.
A teraz do Doliny Małej Łąki
Po drodze mijamy mostki, pola, pasące się owce. Towarzyszy nam strumień a jego szum pozwala się relaksować. Dochodzimy do Gronika czyli punktu wejściowego do Doliny Małej Łąki. Tutaj należy zakupić bilet wstępu do Tatrzańskiego Parku Narodowego. Można to również zrobić /a nawet lepiej/ przed rozpoczęciem trasy. Płatności możesz także dokonać online na stronie TPN lub stacjonarnie w kasie przy parkingu. Istnieje też możliwość wykupienia biletu siedmiodniowego.
I teraz Doliną Małej Łąki wędrujemy szlakiem żółtym. Przez pewien czas zbiegają się tutaj dwa szlaki: żółty i niebieski. Naszym docelowym jest żółty choć można pokusić się o pójście szlakiem niebieskim przez Przysłup Miętusi. Droga w Dolinie Małej Łąki jest szeroka i wygodna. Obok płynie strumień a przed wznoszą się górskie szczyty. Trasa jest niestety bardzo oblegana. Tłumy podążają do Wielkiej Polany Małołąckiej.
Cud natury czyli Wielka Polana Małołącka
Wiele pięknych miejsc na świecie już widziałam, ale Wielka Polana Małołącka jest moim ulubionym. Szczytem szczęścia byłoby dla mnie zamieszkanie w takiej baśniowej krainie. Rozległa, okalana iglastymi lasami i szczytami górskimi. Niezapomniany widok. To dla takich chwil żyję i oddycham. Mimo, że nie trwają długo to zapadają w pamięć na zawsze. Szczególnie urokliwa jest wiosną gdy pokrywają ją krokusy. To obowiązkowa miejscówka w Tatrach!
Na Polanie odpoczywamy dłuższą chwilę. Rozkoszujemy się widokami, spokojem. Jednak czas ruszać dalej. Po błogim odpoczynku czeka nas wchodzenie czarnym szlakiem na Przełęcz w Grzybowcu. Nie byłoby w tym nic tragicznego gdyby choć trochę wiało. A tu słoneczny skwar, zero wiatru i widmo podchodzenia pod górę. No cóż jak trzeba to trzeba. Jakoś się wtoczyliśmy na najwyższy punkt wycieczki czyli na Przełęcz w Grzybowcu. Nie jest to szczególnie wysoko bo zaledwie 1311 m n.p.m ale upał daje się we znaki. Wpadamy na czerwony szlak, który prowadzi na Giewont. Trochę odpoczywamy po czym ruszamy dalej, tym razem z górki.
Czerwonym szlakiem do Doliny Strążyska
Szlak czerwony jest dość stromy i skaczemy po kamieniach jak kozice. Jednak nie jest to zbyt męczące bo teraz poruszamy się z górki. Dosyć szybko dochodzimy do Polany Strążyska. Z dala słychać gwar i harmider. To bardzo popularne miejsce więc jest tłumnie oblegane. Chwilę odpoczywamy i podążamy w kierunku wodospadu Siklawica. Widoki są przednie. Nad naszymi głowami wznosi się majestatyczny Giewont a, że na niebie nie ma ani jednej chmurki, to sławny Śpiący Rycerz jest jak na wyciągnięcie dłoni.
Jak dojść do wodospadu Siklawica
Kierujemy się na koniec Polany Strążyska. Tutaj rozchodzą się 2 szlaki czarny – na Czerwoną Przełęcz i Sarnią Skałę oraz żółty do wodospadu Siklawica. Idziemy szlakiem żółtym po pięknej, kamiennej ścieżce. Bardzo szybko dochodzimy do wodospadu. I niestety znowu oblężenie. Ciężko znaleźć wolne miejsce aby spokojnie przysiąść. Zadowalamy się tym co jest. Siklawica to taki ciekawy wodospad. Mi przypomina strumień wody wypływający pod ciśnieniem z węża strażackiego. Od razu biegnę pod sam wodospad tym bardziej, że miejsce jest łatwo dostępne i bez trudu można by wziąć „prysznic” z Siklawicy. Tylko, że woda lodowata. Na szczycie wodospadu widzę wiszące sople lodu. Widok niesamowity. Zapominam o trudach, upale, tłumach. O tak, szum wody ma jakąś taką magiczną moc. Chwila kontemplacji i wracamy na Polanę Strążyska.
Powrót Doliną Strążyska
Czeka nas tylko już powrót Doliną Strążyska na parking. Moim zdaniem Dolina Strążyska nie dorównuje pięknem Dolinie Małej Łąki. Niemniej spacerek jest dość przyjemny. Szeroka droga szybko prowadzi nas do celu. I to już koniec naszej wycieczki. Nie byłaby tak atrakcyjna gdybyśmy polecieli wyłącznie do Siklawicy przez Dolinę Strążyska i z powrotem. A tak zrobiliśmy pętlę i po drodze czekało na nas wiele atrakcji. Szczerze polecam Ci tę trasę. Piękna widokowo a przy tym dość łatwa. Na pewno nie będziesz się nudzić! Jeżeli szukasz łatwych tras polecam Ci m.in. wycieczkę na Rusinową Polanę i Gęsią Szyję.
Patrz na trasę, a jest krótka, warto jeszcze wejść na polanę Małołącką, nawet żeby chwilę tam posiedzieć.
[…] […]