Nie każde kwiaty w ogrodzie wyglądają korzystnie np. podczas czy po deszczu. Płatki kwiatów floksów i róż robią się nieładne i tak naprawdę są dekoracyjne jedynie w czasie bezdeszczowej aury. Wszystko jest fajnie jak mamy bezdeszczowe lato jednak takich jest niewiele. Pomijam oczywiście ewenement tegorocznej suchej wiosny i lata bo to jakieś odstępstwo od reguły i osobiście jak żyję nie kojarzę takiej suszy jak w tym roku. Nie namawiam Cię rzecz jasna na rezygnację z floksów czy róż. Absolutnie! Sama je uprawiam i mają w moim ogrodzie swoje stałe miejsca. Jednak chciałam posiadać również takie kwiaty w ogrodzie, które nawet po obfitych deszczach wyglądają kwitnąco. Mój wybór padł na krokosmię lucifer /crocosmia lucifer/ inaczej cynobrówka czy montbrecja. W filmie opowiadam o swoich krokosmiach, ich uprawie w gruncie i zimowaniu. Aby być na bieżąco z moimi nowymi filmami zasubskrybuj mój kanał na YouTubie.
Dlaczego akurat zainteresowała mnie krokosmia lucifer?
Otóż przez wiele lat uprawiałam ją w donicy i ze względu na podatność jej liści na przędziorki, często zraszałam jej liście wodą. Nawet jak zakwitły wykonywałam tę czynność i zauważyłam, że polewanie ich wodą wcale nie umniejsza im piękna. Jednak uprawa krokosmii w donicy była dla mnie zbyt uciążliwa. Roślina się bardzo szybko rozrasta i ciężko było jesienią wydobyć bulwy z donicy. Co rok musiałam je łamać, roztrzaskiwać itp. Zaczęło mnie to męczyć więc postanowiłam przeprowadzić eksperyment i posadzić bulwy moich cynobrówek wprost do gruntu. Nie zamierzałam ich również wykopywać na zimę. Nie lubię się bawić z takimi kwiatami. Krokosmia lucifer jest tą bardziej odporną na mróz odmianą więc stwierdziłam, że świetnie nada się do tego eksperymentu. I nie myliłam się. Rośliny nie tylko świetnie przetrwały zimę mimo, że panowały ponad 20 stopniowe mrozy ale również cudownie zakwitły. Nigdy w donicy nie kwitły tak bujnie. Już w pierwszym sezonie po wsadzeniu do gruntu kwitły pięknie jednak po pierwszej zimie totalnie mnie zaskoczyły.
Po szczęśliwym przetrwaniu zimy postanowiłam, że te kwiaty w ogrodzie będą zawsze. Jestem z nich bardzo dumna bo na dzień dzisiejszy nie muszę wiele przy nich robić a one tak wspaniale się odwdzięczają. Do tego kwitną latem, nie straszne im upały i ze względu na gromadzenie wody w bulwach są w pewnym sensie odporne na suszę. Jednak gdy panuje susza mimo codziennego podlewania, liście mogą trochę podsychać ale kwiatom nic złego się nie dzieje oprócz szybszego przekwitania.
Jak zimowałam te piękne kwiaty w ogrodzie?
Przed zimą poczyniłam jednak pewne kroki w celu ich zabezpieczenia w gruncie. Wiosną jak wysadziłam bulwy do ziemi, na wierzch gęsto posiałam niską stokrotkę polną aby zadarniła podłoże, ochroniła przed rozwojem chwastów, utratą wilgoci a zimą przed mrozem. Oczywiście byłaby to niewystarczająca ochrona więc dodatkowo nie usuwałam wyschniętych liści krokosmi tylko ułożyłam je na roślinach. Obserwowałam prognozy pogody i temperatury na zewnątrz i jak zbliżały się siarczyste mrozy, okryłam dodatkowo poletko krokosmi agrowłókniną. Nie były to jakieś czasochłonne i ciężkie prace, ot chwilka. W porównaniu z uprawą w donicy istna bułka z masłem. Jak minęły groźby większych mrozów, zdjęłam agrowłókninę i w okolicach kwietnia delikatnie usunęłam wyschnięte liście krokosmii i stokrotek. Codziennie zaglądałam, czy moje kochane krokosmie przeżyły. Jakże się cieszyłam gdy zaczęły się pojawiać. Oczywiście było ich znacznie więcej niż w ubiegłym roku, rozmnożyły się i wzmocniły. Teraz byłam pewna, że podjęłam właściwą decyzję. Z niecierpliwością oczekiwałam kwitnienia. Moje przeczucia były właściwe.
Krokosmie zakwitły przepięknie. Praktycznie każda wydała kwiat, oprócz tych najmłodszych, pewnie powstałych dopiero w poprzednim roku. Rośliny miały mnóstwo miejsca w ziemi bo przeznaczyłam dla nich specjalną rabatę więc nic ich nie ograniczało we wzroście i rozmnażaniu. W donicy nie mają tyle miejsca. Owszem można je wykopywać i wkopywać corocznie do gruntu a nawet trzeba jeśli w Twoich rejonach panują bardzo srogie zimy. W moim regionie południowo-zachodniej Polski udały się na medal. Jak już wspominałam wcale nie uprawiam roślin, które trzeba wykopywać na zimę. Kalle, ismeny, neriny czy inne wrażliwe bulwowate i cebulowate uprawiam w donicy z powodzeniem ale one się aż tak szybko i mocno się nie rozrastają. Przesadzam je i rozdzielam co 2 lata. Na temat uprawy kalli w donicy, więcej dowiesz się z artykułu: Kalla – wszystko co musisz wiedzieć aby Cię kochała i kwiatami sypała.
Uprawa krokosmi lucifer
Ta odmiana krokosmi kocha słońce, najlepiej posadzić ją na stanowisku słonecznym i osłoniętym od wiatrów aby te nie łamały ich wysokich kwiatów. Nie lubią gleb ciężkich i gliniastych. Dobrze aby były średnio przepuszczalne i żyzne. Swoją glebę ogrodową wymieszałam z dobrej jakości kupną ziemią ogrodniczą i kompostem. Jeśli chcesz uprawiać ją w donicy, podłoże możesz przygotować podobnie. Licz się jednak z corocznym wyciąganiem ich z donicy bo bulwy bardzo szybko rosną i zajmują całą objętość donicy. Zimą przechowuj w suchym i chłodnym miejscu. Musisz również więcej nawozić i uważać na przędziorki, które objawiają się szybkim żółknięciem i zasychaniem liści oraz pajęczynką znajdującą się na ich spodzie. Po przekwitnięciu nie trzeba już tak obficie podlewać ponieważ roślina powoli wchodzi w okres spoczynku co objawia się żółknięciem i zasychaniem liści. To zjawisko zupełnie naturalne i nie ma się czym martwić.
Nawożenie
Jeśli znasz mój blog i choć trochę moje sposoby pielęgnacji to zapewne wiesz, że nie używam żadnych chemicznych środków do pielęgnacji roślin. Jeśli mnie nie znasz to bardzo miło mi Cię poznać. Do nawożenia kwiatów w ogrodzie, storczyków i innych moich roślin a tym samym krokosmi używam nawozu przygotowanego ze skórek bananów. Sprawdza się rewelacyjne. Oprócz tego podrzucam kompostu własnej produkcji made in Rytmy Natury. Nie mam ustalonej jakiejś specjalnej częstotliwości ale tak raz na tydzień wydaje się właściwą opcją.
Rozmnażanie krokosmi
Krokosmia rozmnaża się bardzo szybko i bardzo łatwo. Tworzy bulwy przybyszowe i wystarczy oderwać je od bulwy matecznej. Odrywaj jednak te większe, te małe niech jeszcze pozostaną przy matce. Ot i całe mecyje.
Krokosmia lucifer to naprawdę świetna propozycja ponieważ niewiele jest kwiatów o tak pięknym czerwonym i wyrazistym kolorze. Jest on tak mocny, że wygląda aż nienaturalnie. Jednak ja lubię takie silne akcenty, które sprawiają że ogród nabiera bardzo oryginalnego wymiaru. Dlatego najlepiej posadzić je w grupie aby ta czerwień zlała się w jedną, intrygującą plamę. Jeśli czegoś nie uwzględniłam w tym wpisie, śmiało pytaj w komentarzach.
z 15 posadzonych w zeszłym roku cebulek nie zakwitła żadna, w tym roku jedna, jaki może być powód ?
Nie wiem, nie jestem tego w stanie stwierdzić bez żadnych danych i na odległość.
W tym roku pierwszy raz miałam okazję gościć ten kwiat w swoim ogrodzie.Piękny i faktycznie piękna czerwień.Zebrałam nasiona i mam pytanie czy jest możliwe ,że doczekam się cebulek?Pozdrawiam.
Nigdy nie praktykowałam wysiewania z nasion więc nie podpowiem.