Udostępnij

Blogowanie nie jest wcale takie łatwe jakby się wydawało. Choć to nie mój pierwszy blog, za to najbliższy memu sercu gdyż zrodził się z pasji i mojej miłości do natury. Prowadzenie bloga to praca na pełny etat a nawet więcej. Dlatego tak ważnym przynajmniej dla mnie jest kochanie tego co się pisze. Nie wyobrażam sobie żmudnego blogowania o tym co mnie wcale nie interesuje. Istna katorga. Na blogu zawieram informacje z mojego codziennego życia. Inspirację również czerpię ze zwykłej codzienności.

O spotkaniach, które długo się pamięta

Wielu szuka nie wiadomo jakich wrażeń, a ogrom ciekawych rzeczy dzieje się wokół nas. Np. dzisiaj natknęłam się na żabkę długości 1 cm. o mało jej nie zdeptałam ale coś jednak kazało mi spojrzeć w dół i zobaczyłam jak coś sobie słodko skacze. Patrzę a tu maluteńka żabcia, wzięłam ją w rękę i odstawiłam w bezpieczne miejsce. Dla mnie takie chwile są pełne magii i długo o nich pamiętam.

Mam sporo takich fajnych wspomnień.

Pewnego dnia w ogrodzie robię coś schylona, podnoszę głowę a prosto w oczy patrzy mi młody jeleń z pięknym porożem. Oboje byliśmy zaskoczeni tym spotkaniem…

Innego razu gdy cięłam jakieś krzaki, podnoszę wzrok a naprzeciw patrzy na mnie pisklę kosa. Jego ojca doskonale znam gdyż codziennie się spotykamy a on mi pozuje elegancko i cierpliwie do zdjęć. jest niesamowity. Jak coś robię w ogrodzie to siada blisko, w bezpiecznej odległości, obserwuje mnie i biega za mną na tych krótkich, śmiesznych nóżkach. Jak mnie nie ma w ogrodzie to potrafi przychodzić na taras i zaglądać w okno. Wiem gdzie założyli gniazdo. U mnie w ogrodzie jest wiele gniazd różnych ptaków. Co róż jak wycinam gałęzie znajduję jakieś.

blogowanie

Pan kos wygrzewa się w słońcu

Obecnie ojciec kos gdzieś przepadł a pisklę wychowuje tylko matka podkradając mi borówki. Codziennie widzę jak uczy dziecka otoczenia, latania itp. Nie opuszcza przy tym ogrodu, pewnie czuje się tu bezpieczna mimo, że kręcę się po nim prawie cały czas wraz z wierną mi suczką. A suczka niestety goni ptaki, bo miała za zadanie pilnowania brzoskwini i wiśni przed szpakami, które przylatywały całymi hordami i zjadały owoce.

Pewnego lata gniazdko tuż przy południowym oknie w tui założyła parka muchołówek małych. Obserwowałam gniazdko od jajeczek po dorosłe ptaszki. Robiłam to w taki sposób aby nie wystraszyć rodziców i dzieci.  Cała piątka piskląt przeżyła i odleciała potem z rodzicami.

O mały włos…

Jeszcze o ptakach ale one naprawdę lubią się gnieździć w pobliżu ludzi, czują się pewnie bezpieczniej. Miałam na ścianie piękny winobluszcz trójklapowy i tam założyły sobie gniazdko jakieś ptaszki również z rodziny muchołówek. Pewnego razu mój mąż o mało nie zadeptałby pisklęcia, które wyleciało z gniazda. Na szczęście ja go zauważyłam i w porę odepchnęłam zdziwionego męża. Znowu cud bo wystarczyły sekundy a byłoby po ptaszku…Oczywiście wsadziliśmy ptaszka do gniazda i wszystko było ok. Nie wypadł ponownie i został odchowany przez rodziców.

Zimą gdy nie było śniegu a wokół szaro i smutno powietrze przeciął przepiękny zimorodek. Tak bajecznie wyglądał na tle tej szarości, taki piękny, mocno niebieski i zwinny, że mogłabym tak patrzeć i patrzeć ale to była zaledwie chwila. Zimorodki w mojej okolicy to ogromna rzadkość…

Zdarzają się również wizyty zaskrońców, jaszczurek, jeży i różnych niezidentyfikowanych zwierząt. Cieszy mnie to, że na co dzień mogę obcować z naturą bo to jest to z czego składa się nasza planeta i bez czego człowiek przepadłby z kretesem.

blogowanie

Jeżyk – doszczętnie obszczekany przez psa. Pewnie zwiewał gdzie pieprz rośnie…

Co wydarzyło się dokładnie rok temu?

Dokładnie rok temu opublikowałam swój pierwszy wpis: „Dżem brzoskwiniowy bez cukru i żelfixu” Był to rok w którym niesamowicie obrodziły mi brzoskwinie i pomidory. Drzewa i krzewy uginały się pod ciężarem dorodnych owoców. W tym roku niestety jest inaczej. Dżem brzoskwiniowy /a narobiłam go naprawdę dużo/ dotrwał jedynie do stycznia. Wszystko zostało wyjedzone do końca. Nie zepsuł się ani jeden więc teraz tym bardziej polecam tę prostą i zdrową metodę produkcji dżemu brzoskwiniowego.

Brzoskwiń miałam niewiele, ot tak aby pogryźć. Kwietniowe przymrozki wymroziły zawiązki owoców. Pomidory natomiast nie lubią takiej pogody i często łapie je zaraza. Co prawda mam codziennie świeże pomidorki ale to nie to co w ubiegłym roku, gdzie mogłam obdarowywać znajomych i jeszcze robić przeciery o czym pisałam w artykule: „Domowy przecier pomidorowy” . No cóż taki urok ogrodniczego żywota.

blogowanie

Moje tegoroczne brzoskwinie. Były pyszne ale mało…zaledwie kilkanaście sztuk…

Za to jabłonka nie zawiodła i nie wyłamała się z corocznego sypania jabłkami. Niebawem będę mogła zabrać się do pędzenia genialnego octu jabłkowego. Przepis i proces produkcji przedstawiłam we wpisie:„Domowy ocet jabłkowy naturalnie fermentowany dobry na wszystko”

Autentyczność to istotna dla mnie sprawa

Przez ten czas nadal mam ochotę i inspirację do pisania, nawet większą. Przenoszę swój świat na bloga a nuż  ktoś skorzysta z mojego doświadczenia. Wiele pomysłów, którym się dzielę testuję na sobie. Wydaje mi się to bardzo ważne, żeby mieć podstawę do pisania a przede wszystkim do dzielenia się tym z innymi. Np. sposoby mycia włosów bez szamponu, o których piszę w artykule  „Jak myć włosy bez szamponu aby były dobrze oczyszczone a przy tym idealnie nawilżone” musiałam najpierw wypróbować na sobie zanim je udostępniłam, czy wpis dot. rozmnażania storczyków z keiki – poprzedzony był wieloma pozytywnymi próbami rozmnożenia w ten sposób wielu phalaenopsisów na przełomie lat.

Podobnie ma się sprawa z wpisami dot. np. pielęgnacji zębów metodami naturalnymi. Nie wyobrażam sobie, żeby o nich pisać nie będąc żywą reklamą tych sposobów. Dzięki nim moje zęby są białe, zdrowe, bez śladu kamienia nazębnego. W taki sposób podchodzę do wszystkich wpisów w których mogę zaprezentować pozytywne efekty na sobie. Nic nie biorę z nieba, nie tworzę naciąganych historii bo niby po co?

Autentyczność to cecha, która dla mnie jest bardzo ważna. Obecnie traci ona coraz bardziej na znaczeniu. Więcej jest błazenady i próby zaistnienia za wszelką cenę, nawet podszywania się pod kogoś kim się nie jest. Może jestem staroświecka ale mierzi mnie to…

Moje marzenie i prośba zarazem

Mam jedno wielkie marzenie dot. blogowania. Inspiracji i tematów mi nie brakuje jednak nie chce pisać wyłącznie dla siebie. Pragnę wychodzić Szanowni Czytelnicy Wam na przeciw i pisać o tym, czego Wy oczekujecie a nie ja sobie zechcę czy mam taki kaprys. To nie jest blog do poduchy tylko dla ludzi. Wdzięczna byłabym niezmiernie jeśli poinformujesz  mnie co Cię nurtuje, jakie masz bolączki, co pragniesz czytać, oglądać ect. Oczywiście to wszystko w ścisłym związku z tematyką bloga. Zachęcam więc do pozostawienia komentarza związanego z powyższą prośbą. Mnie to naprowadzi na Twoje oczekiwania a Ty będziesz mieć  to co czego szukasz.Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

11
0
Skomentujx